Warren Ellis mógłby zagrać na tej płycie. Zespół jest niezły – doświadczony, ale nie stary – i umie tworzyć apokaliptyczne strumienie dźwięku, przywalić mocnym basem w podstawie 10-minutowego utworu, tylko że nie zawsze radzi sobie z wykorzystaniem smyczków.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.