Z powodu niedawnego felietonu Wojciecha Orlińskiego obejrzałem „Blade Runnera”. Uderzyło mnie to, że to film bardzo bliski temu, który mniej więcej w tym samym czasie nakręcił brat Ridleya Scotta – Tony. Nie tylko dzięki „polskiemu” tłumaczeniu obu tytułów. U nas „The Hunger” został „Zagadką nieśmiertelności”, a „Blade Runner” – „Łowcą androidów”.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.