Czwarty album Nowozelandczyka Rubana Nielsona i jego kolegów z hipsterskiego Portland nie przynosi przełomu: ich zgrzytliwe piosenki nadal mieszają echa lat 60. ze współczesnością, mowa nadal jest o miłości i samotności w czasach internetu.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.