Wróciłem wczoraj z festiwalu Spring Break. Podróż w tamtą stronę szła opornie, przed miejscowością Koło zepsuła się lokomotywa, spóźnienie było gigantyczne, a na miejscu zdołałem zgubić (i znaleźć) bagaż. Zdążyłem tylko na kawałek Kaseciarza i na The Dumplings.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.