Do indierockowej galerii sław weszli albumem „Transatlanticism” z 2003 r., bardzo lekkim, przechodzącym obok po latach rozczarowującej „nowej rockowej rewolucji” z tamtego okresu. Teraz Death Cab For Cutie, grupa z chłodnego stanu Waszyngton, wydała ósmą płytę „Kintsugi”.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.