Ponad rok po epce „Crystalline” jeden z najważniejszych polskich producentów z pogranicza elektroniki i hip-hopu ma nowe dziecko – tym razem blisko półgodzinny album. Brzmienia Teielte nie da się pomylić z nikim innym, a u jego podstawy są niespieszne, ale mocne i w charakterystyczny sposób utykające rytmy.
W pierwszym odczuciu ta muzyka wydaje się ostra, chropowata, osadzona w rytmie i może za mało melodyjna. Przy głębszym słuchaniu to wrażenie znika. Teielte jest moim zdaniem jednym z najbardziej muzykalnych polskich producentów. Brzmienia, które wywodzący się z Płocka artysta wyciąga z urządzeń elektronicznych, z sampli dętych i smyczkowych, a nawet z nieokreślonych buczeń i bzyczeń, z upodobaniem traktuje jak partie instrumentów. Znajduje dla nich odpowiednie miejsce w paśmie, ozdabia je mikrodźwiękami i ‑melodiami, doprawia od dołu mocnym basem, a od góry drobnymi perkusyjnymi uderzeniami. Ta obróbka przykuwa uwagę.
Praca, jaką Teielte wkłada w skomponowanie każdej sekundy nagrań, polega także na mistrzowskim cięciu i klejeniu bardzo krótkich sampli, w tym wokalnych. Oprócz swego miejsca na pięciolinii i „w czasie” niosą one też znaczenie językowe. „Perspective” zaczyna się od zapętlonej frazy: „Welcome to the next level”. Średnio skromne, ale bardzo trafne.
Teielte plus U Know Me Records znowu równa się piękne opracowanie graficzne (żeby je docenić, warto nabyć biały winyl). Okładkę „All Things” zaprojektował Tilt, francuski grafficiarz, do którego nawiązuje pseudonim Pawła Strzelczyka.
Tekst ukazał się w „Gazecie Wyborczej” 18/7/14