Marcin Dymiter, były gitarzysta postrockowej Ewy Braun, przez ostatnich kilkanaście lat zajmujący się głównie nagraniami terenowymi, wrócił do dawnego instrumentu. Jego gitara nadal jest w mig rozpoznawalna.
W nowym zespole Trys Saules (czyli Trzy Słońca) Dymiterowi towarzyszą perkusistka Dominika Korzeniecka (Pochwalone, Pokusa XXL czy zbierająca właśnie na wydanie płyty Orkiestra Klezmerska Teatru Sejneńskiego) oraz gitarzysta Artur Krychowiak (nagrywający solo jako Nowa Ziemia, gra też w Sunworm). Razem nagrali na żywo pięć instrumentalnych utworów.
To, co Dymiter robił w ostatnich latach, było dowodem, że nie w głowie mu granie w rockowym składzie. Tym większym zaskoczeniem jest „***”. Muzycy wybierają niskie tempa, jakby po to, żeby od razu było wiadomo, kto co gra, kto jak brzmi. „Nad rzeką wiszą chmury” to zdecydowanie najdłuższy, 12,5‑minutowy popis wyobraźni i dyscypliny, trochę w duchu płyty „Elite Feline” tria Lotto (wyróżnionej tytułem Płyty Roku „Wyborczej” 2016). Cały album pochyla się w kierunku ambientu zagranego na żywych instrumentach, z uduchowionymi, mocno przetworzonymi gitarami. Artyści sporo miejsca zostawiają sobie na improwizację, ale tę dobrą, lekką, a nie przytłaczającą.
Najciekawszą postacią na tej płycie wydaje mi się Korzeniecka – bezbłędna, cierpliwa i czujna. To ona trzyma w ryzach bardziej rozmyte, dronowe utwory, a piosenkowe „Wszystko zastyga na chwilę” (gitara Krychowiaka brzmi jak sitar i lira korbowa w jednym, Dymiter gra skrawek melodii) ustawia dzięki matowemu, stłumionemu brzmieniu bębnów. Najgłośniej wali w bębny na koniec, w „Nad głową trzy słońca” – też bez zastrzeżeń, ale jeszcze bardziej imponuje mi wszędzie indziej, właściwie liderując zespołowi i razem z kolegami wygrywając zasadą: mniej to więcej.