Czwarty album Nowozelandczyka Rubana Nielsona i jego kolegów z hipsterskiego Portland nie przynosi przełomu: ich zgrzytliwe piosenki nadal mieszają echa lat 60. ze współczesnością, mowa nadal jest o miłości i samotności w czasach internetu.
Tyle że „Sex & Food” wydaje się mniej przystępna i taneczna od poprzedniej płyty „Multi-Love”, bardziej psychodeliczna. Od samego początku głos jest przetworzony nie do poznania, bębny mocno skompresowane, gitara zamulona dziesiątkami efektów. Kocioł dźwięków w gabinecie luster. Ulubione soulowe brzmienie Nielsona zyskuje na tej płycie bardziej rockowy odcień, ale najwięcej radości daje „Hunnybee”, rzecz skoczna, lecz paradoksalnie nieinwazyjna, jakby wykrojona z „Multi-Love”.
Przy słuchaniu nowej propozycji Unknown Mortal Orchestra przypomina się spotkanie klasycznej elektroniki z żywymi instrumentami na płycie Daft Punk. Tyle że na nowej płycie UMO trochę przecenia brzmienie, nie dowartościowując dobrych melodii.
Tekst ukazał się 5/5/18 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji