Debiut staruchów. Vapour Trails nazywali się bowiem wcześniej Phantom Taxi Ride, na Off Festivalu wystąpili już w 2008 roku. Ich długo wyczekiwana płyta nigdy się nie ukazała. Teraz grupa odrodziła się pod nazwą Vapour Trails, ale na jej czele nadal stoi Krzysztof Rychard, jeden z ciekawszych kompozytorów polskiego indie rocka.
Pod starą nazwą zespół zdawał się „zagraniczny”: przez śpiewanie po angielsku, dobre melodie i pewną oryginalność. Dziś starzy anglosascy bohaterzy przeszli na pozycje bardziej „dance” niż „punk”, podobnym tropem lecą polskie Muchy. Jeśli zaś chodzi o artystów tworzących w Polsce w języku Szekspira, to panuje moda na pop elektroniczny, najlepiej tworzony przez duety.
Vapour Trails to widzą. Współczesne gitarowe brzmienie – szorstkie, rockandrollowe jak u The Stubs – rozszerzają o dyskretną elektronikę, partie klawiszy autorstwa producenta Piotra Zabrodzkiego. Dobrze wychodzi to w połączeniu z gitarą akustyczną, jak w „Postcard From Serbia”. Gorzej w idącym w stronę Radiohead „Chemicals”. W singlu „Teenage Heart” jest nie tylko cień najstarszych hitów Muse, ale też bardzo stylowe brzmienie: potężne bębny, gitara ostra jak brzytwa, chropawy bas.
Była szansa na odważniejszą płytę – punktem odniesienia mogło być „Cigarette Smoke Phantom” Something Like Elvis, które podsumowało dorobek polskiego niezalu lat 90., podpowiadając nowe ścieżki. Vapour Trails nie mieli takich ambicji. A przecież w starym numerze, wciąż świeżo brzmiącym „Devil Taxi Ride”, śpiewają kapitalny refren: „You need a change/ you want to kill it all”. Nie wywrócili wszystkiego do góry nogami, ale nagrali całkiem fajne przeboje. Też dobrze.
Tekst ukazał się 12/8/15 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji