Polska scena delikatnej i przebojowej elektroniki jest coraz mocniejsza. Po udanych, długo oczekiwanych płytowych debiutach Kamp! i Rebeki przyszedł czas na następny album z Brennnessel wydany na płycie kompaktowej – We Draw A. Zmieszczono na nim dwie zeszłoroczne epki, wydane wcześniej w formie plików z dźwiękami, plus remiksy – w sumie dziesięć utworów.
To najbardziej ulotna muzycznie rzecz z wytwórni Brennnessel, momentami wręcz eteryczna. Mało tu energii znanej choćby z produkcji łódzkiego Kamp! (to muzycy tego zespołu stoją za wytwórnią). Tropy prowadzą do starego zespołu Peve’a Lety’ego – świetnego Indigo Tree. We Draw A serwuje jeszcze więcej melancholijnej elektroniki, zamiast nazwy synthpop należałoby napisać senpop. Najlepsze są te z numerów wrocławian, które mimo wszystko nadają się na parkiet – tak jest np. ze zgrzytliwym „Harm” czy „Glimpse” z nieoczekiwaną partią gitary. W ogóle nieszablonowo wykorzystywana gitara wyróżnia We Draw A (świetna partia w intrygująco rozegranym „Bound To Love”). Inne piosenki, bardziej rozwleczone, nie trzymają słuchacza w napięciu do końca. Uwaga ucieka, gdy robi się zbyt wzniośle. Chłodne brzmienie nie ma tu nic do rzeczy – ono jest OK.
Tak, polska scena elektroniczna jest coraz mocniejsza. Oprócz wymienionych ogromne wrażenie robią Xxanaxx czy młodzi The Dumplings. Wydaje się nawet, że muzyka We Draw A – w takiej dawce jak na „Glimpse + Whirls” – wypada dość blado w porównaniu z piosenkami prominentów i nadziei tej sceny. A może ta tak eteryczna, delikatna produkcja jest sygnałem, że We Draw A nie chcą ścigać się z roztańczonymi kolegami? Bliżej im chyba do poetyckiego Króla, czyli nowego projektu wokalisty UL/KR. Bardzo udanie zremiksowali jego pierwszy singiel „Szczenię”.
Tekst ukazał się 28/2/14 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji