Płyta kompaktowa i DVD. Na pierwszy ogień musi iść film. WIDT to kolektyw stworzony przez siostry: Antonina Nowacka śpiewa (też w duecie ANRS i z zespołem kIRk) i odpowiada za muzykę, Bogumiła Piotrowska – za generowane na żywo wizualizacje. W zeszłym roku wydały materiał na kasecie VHS.
Obu części WIDT należy doświadczać w jednym momencie. Co jest bardziej abstrakcyjne? Raczej rwący się, nieprzewidywalny obraz. Mimo całego odjechania i przetworzenia wokaliz A.N. słyszymy wciąż ludzki głos, najmocniej działający na ucho człowieka i najbliższy mu instrument.
Gdy robi się go mniej, przytłaczający, masywny dźwięk syntezatora wprowadza niepokój. Spodziewałem się go, ale nie tego, że znajdę w nim ukojenie. Z A.N. w słuchawkach oglądam obrazy B.P. i myślę o tym, czym jest wizja, z czego składa się ruchomy obraz. Światło, barwa, kontrast, szum, faktura, temperatura, zniekształcenie. Czas. Pojęcia występujące w tylu dziedzinach, że niemożliwe do oderwania z kontekstów. Próbuję dać się wchłonąć kaskadom obrazu i kanonom głosu, jak postać z filmu przejść na drugą stroną ekranu, włamać się.
„WIDT” to nie film ani muzyka, to prędzej instalacja, artystyczna rzecz. To DVD jest jak pocztówka z czasu i miejsca, których nie ma w kalendarzu ani na mapie. Obraz i dźwięk są tam czymś więcej niż rozrywką, dobrem rzadszym niż powietrze.
Tekst ukazał się 24/6/16 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji