Elektroniczny duet Klaudii Szafrańskiej i Michała Wasilewskiego równe dwa lata po debiutanckiej płycie chce dołączyć do ekstraklasy popu. Stąd nieuniknione zdaniem wielkich wytwórni przejście na język polski – w przypadku Xxanaxxu niepotrzebne, bo Szafrańska ma dobry, naturalny angielski, ale skuteczne, bo cztery polskie piosenki należą do najlepszych na płycie.
Szkoda, że w tekstach (Wasilewski) nie udało się uniknąć takich, delikatnie mówiąc, niezręczności jak: „Kup mi kapcie, otul zmarznięte sny, włochatych myśli sweter załóż” („Kup mi”). Imponują za to nawiązania do polskiego popu sprzed lat, choćby w perełce „Nie znajdziesz mnie”, gdzie gościnnie udzielający się Ten Typ Mes przytomnie przywołuje Reni Jusis słowami „Kiedyś cię znajdę”. Ten gaduła ładnie kontrastuje z wycofaną Szafrańską. To i kolejna wiecznie żywa fraza „Im mnie więcej, tym mnie mniej” („Pod paznokciami”) przekonuje, że Xxanaxx na nowej płycie staje się metazespołem. Nieśmiała Szafrańska wchodzi w rolę archetypowej „nieśmiałej wokalistki zespołu X”, mało widoczny Wasilewski staje się „tym producentem zespołu X”, którego nazwisko mało kto pamięta. Słabość przekuta w atut.
Delikatna muzyka Xxanaxxu nadal daje ukojenie, ale coraz więcej w niej wyrazistych, nawet house’owych rytmów. A puentą płyty jest trudny dla mnie do strawienia sympatyczny dyskotekowy utwór „Give U The World”, w którym niezły raper VNM nie wiedzieć czemu zgodził się zagrać (po angielsku...) rolę wioskowego głupka. Wesoło.
Tekst ukazał się 10/6/16 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji