Rok 2014 należał do Pablopavo, autora płyt „Polor” (z Ludzikami) i „Tylko” (zupełnie solowej). W toku poszukiwań piosenkowych, bluesowych, folkowych warszawski artysta nie stracił serca do muzyki jamajskiej. Uprawiają ją już długo – ze swym towarzyszem ze Zjednoczenia didżejem Krzakiem poznali się ponad 20 lat temu.
Istniejący od 14 lat skład, do którego parę lat temu dołączył Diego Cichy Don, wydaje debiutancką płytę – i pytanie nie brzmi „dlaczego tak późno?”, lecz „dlaczego?”. Oni uprawiają przecież inny sport. Latami budowali markę na cotygodniowych imprezach z cyklu Reggae Faza. Pamiętam z nich buchający zimą ze sceny żar, niewyobrażalnie szybkie, improwizowane nawijki Pablopavo na riddimach Krzaka i momenty na oddech, gdy uwagę skupiał na sobie selektor. Bo zgodnie z wyjaśnieniami zespołu włożonymi w piosenki Zjednoczenie nie gra koncertów, gra sesje, gdzie didżeje po swojemu meblują riddimy, tworzą kolejne wersje. Zawsze jest inaczej.
Czy da się ten klimat zawrzeć na płycie? Między swoimi firmowymi opowieściami o ludziach, dniach i miejscach Pablopavo rzuca, że chodzi tu o sound, edukację i tańce. Artyści, sami gruntownie wyedukowani, zdecydowali się zmienić „Inity” w przewodnik po jamajskiej muzyce tanecznej. Stąd objaśnienia i przypisy, w których słuchamy m.in. mówionej historii sound systemów („Intro”) czy wspomnień z warszawskiej sceny („To dla tych”). Nieważne są etykietki, jak rub-a-dub, raggamuffin, reggae czy rap. „Inity” jest zbiorem imprezowych hitów – od hiphopowego „International” przez dubowe „Kłam” po rozbujany „Dom” (z nadzieją sceny reggae Damianem SyjonFamem) – które każą raz po raz zatapiać się w świecie basu.
Tekst ukazał się 30/1/15 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji