Za każdym razem wracają z hukiem, ale mam wrażenie, że nowe GYBE tym razem nie cieszy jak kiedyś (choćby w 2012 r., po 10 latach przerwy od poprzedniej płyty). Zmienił to progres, którego dokonał w założeniu poboczny wobec tego zespołu projekt A Silver Mt. Zion.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.