Nowa płyta rapera i aktywisty J. Cole’a to błyskotliwy concept album. Nie trzeba tłumaczyć, jak kończy się historia dilera, który porzucił przestępczy świat, znalazł miłość życia i założył rodzinę. Ale warto docenić to, co i jak Cole opisuje po drodze.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.