Czwórka z Poznania sięga po sprawdzone patenty: lekkie gitarowe granie i ładny wysoki śpiew po angielsku. Powtarzam sobie: spokojnie, w operze aktorzy-śpiewacy udają, że są kim innym gdzie indziej i kiedy indziej, przez co łatwiej im opowiadać o rozterkach przedstawicieli gatunku tu i teraz.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.