Już jedenasty album?! To wygląda na pościg za Beach Boysami. Of Montreal jest wiecznie świeżym, energicznym zespołem, tymczasem na tym etapie powinien być już nie nadzieją, ale maszyną do produkcji dobrych płyt. Czy stał się nią? Niekoniecznie.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.