Menu Zamknij

Płyty kasujące zmęczenie: Rob Mazurek i Douglas/Younger

Nie spo­dzie­wa­łem, że w sytu­acji pan­de­mii i zimy naj­lep­szym lekiem na sko­ła­ta­ne ner­wy będzie na ogół nie­prze­ko­nu­ją­cy mnie jazz. Chicago to jed­nak inny jazz, wylu­zo­wa­ny i śpiew­ny, bywa, że melan­cho­lij­ny. Nowy Jork też nie zawodzi.

W ostat­nich latach ta sce­na prze­ży­wa rene­sans, a nawet chwi­le chwa­ły. Pierwsza zagra­nicz­na pły­ta tego roku, któ­ra zro­bi­ła na mnie duże wra­że­nie, był zresz­tą album gita­rzy­sty z tego mia­sta, sce­ny, wytwór­ni – Jeffa Parkera.

Listopad przy­no­si nowych boha­te­rów. Starych. Nowe są ich przy­go­dy. Na pierw­szej od pię­ciu lat pły­cie naj­więk­szy skład trę­ba­cza Roba Mazurka liczy 13 osób. Jest wśród nich tek­ściarz, ale też „[...] long­ti­me mem­bers Nicole Mitchell, Jeff Parker, and John Herndon are joined by Tomeka Reid, Damon Locks, and Jaimie Branch, among others” – wymie­nia Pitchfork w recen­zji.

Jej autor słusz­nie pod­kre­śla, że muzy­cy czę­sto przej­mu­ją par­tie innych instru­men­tów, nie­ja­ko obra­ca­jąc je z wie­lu stron, poka­zu­jąc w róż­nych rzu­tach. Płyta jest w cało­ści kom­po­no­wa­na, a instru­men­ty Mazurek nagry­wał osob­no, przez sie­dem mie­się­cy. Ogromna przy­jem­ność i – jak już wspo­mnia­łem – przy­go­da. Idzie to po linii „nie wia­do­mo, co się zaraz wyda­rzy”, czy­li gdzie skrę­cą melo­die, któ­ry instru­ment przej­mie wio­dą­cą role – a przede wszyst­kim jakie brzmie­nia zle­pi ze sobą Mazurek. Uduchowione i rado­sne „Dimensional Stardust” brzmi jak nic inne­go, a wię­cej o tej pły­cie mówi ten oko­licz­no­ścio­wy wywiad, w któ­rym arty­sta jed­nym tchem wymie­nia Sun Ra, Ursulę K. Le Guin oraz Stanisława Lema.

Wytwórnia International Anthem dała świa­tu jesz­cze inna zna­ko­mi­tą pły­tę – „Force Majeure”. Niby prze­ci­wień­stwo orkie­stry Mazurka, ale nie­zu­peł­nie: tyl­ko dwo­je muzy­ków – Dezron Douglas i Brandee Younger. Oboje zagra­li np. na pierw­szej stro­nie feno­me­nal­nej pły­ty Makai McCravena „Universal Beings” (już dwa lata minęły).

W życiu są parą, a zamknię­ci pod­czas pan­de­mii w swo­im miesz­ka­niu w Nowym Jorku, bez szans na życie kon­cer­to­we, przez kil­ka mie­się­cy dawa­li wystę­py z domu, przed kame­rą inter­ne­to­wą i jed­nym mikro­fo­nem. Ta pły­ta to best of z tego gra­nia – kon­tra­bas (incy­den­tal­nie gita­ra baso­wa) i har­fa, tro­chę „kon­cer­to­wej” gad­ki, nie­mal wyłącz­nie cove­ry, od kla­sy­ki jaz­zu po pop. Złoto, napi­sał­bym, że hold dla czar­nej muzy­ki, ale to nie to – bar­dziej wyszedł z tej pły­ty kame­ral­ny festi­wal, domo­we świę­to jaz­zu i nie tylko.

Przy oka­zji tych dwóch dzieł odświe­ży­łem sobie album wyda­ny na począt­ku wio­sny i/lub pan­de­mii, czy­li „Good Days”. To album nie­spo­dzie­wa­nie reak­ty­wo­wa­ne­go Chicago Underground Quartet nagra­ny w głów­nej mie­rze jed­ne­go let­nie­go dnia 2018 roku – gra­ją Mazurek, Parker, Chad Taylor oraz Josh Johnson. W tym przy­pad­ku rów­nież moż­li­we jest głę­bo­kie prze­ży­cie ducho­we, a z dru­giej stro­ny – tak trud­na do osią­gnię­cia w tym roku radość.

Rob Mazurek / Exploding Star Orchestra „Dimensional Stardust” [International Anthem/Nonesuch, 20.11.20] – moż­na posłu­chać na bandcampie

Dezron Douglas & Brandee Younger „Force Majeure” [International Anthem, 4.12.20] – band­camp

Chicago Underground Quartet „Good Days” [Astral Spirits, 27.3.20] – band­camp

 

Podobne wpisy

Leave a Reply