25. studyjna płyta w dyskografii Bowiego to jego powtórzony powrót. Poprzedni nastąpił niemal trzy lata temu, gdy ukazał się album „The Next Day”, i był nieprawdziwy. Dopiero na „Blackstar” artysta zagrał naprawdę ryzykownie i pokazał kolejną nieznaną wcześniej, niestety ostatnią, twarz.
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.