Zaskakujące, choć naturalne wydawnictwo wokalistki dawniej występującej jako Furia Futrzaków. Wreszcie we własnym imieniu i na własny rachunek (choć ze starym producentem Andrzejem „Fonai” Pieszakiem).
Szukam bodźców u Jakuba Ziołka i ukojenia u Mary Lattimore. A do tego polecam
spaghetti western Giorgio Fazera, szorstkość Order of the Rainbow Girls i wiele innych.