Menu Zamknij

Autor: Jacek Świąder

Którędy ze Szkocji do nieba

Miałem przy­jem­ność być przez trzy dni w Edynburgu, tam gdzie pol­scy arty­ści gra­li na Jazz and Blues Festival. Pojechałem głów­nie zoba­czyć Miczów (zawsze) i – pierw­szy raz – Profesjonalizm. Nigdy nie byłem na Wyspach, w tym kra­ju wpa­da­nia na pasach pod double dec­ker bus, więc uzna­łem, że poje­chać tam i poczuć się jak na Chłodnej bar­dzo war­to. I że może spo­tkam Aidana Moffata albo Stuarta Murdocha, albo Stuarta Braithwaite’a.

Open’er – wersja reżyserska, część 1

Piszę teraz rela­cje z Open’era, na któ­rym jestem, dla por­ta­lu Wyborcza.pl. Komu zale­ży, ten je tam znaj­dzie. Ponieważ redak­cja zamiast cie­ka­wych tek­stów woli suche infor­ma­cje, kto jak gra i o któ­rej, to muszę zaprze­stać wygła­sza­nia uwag nie na temat. To świet­na oka­zja, żeby prze­nieść je tutaj.

Noc Pragi, terroru, nokautu

Zobacz, co pisze „Tygodnik Powszechny”, powie­dzia­łem do redak­to­ra S., Bieńczyk to jeden z naj­wy­bit­niej­szych pol­skich pisa­rzy. „Daj spo­kój”. W dodat­ku o pił­ce pisze. „Teraz to każ­dy się zna. Nie czy­taj mi ani sło­wa”. Nie mogę sobie odmó­wić, cytu­ję jakieś wyjąt­ko­wo głu­pie kil­ka zdań. „Nie, wiesz, dzię­ki, wiem, co tam będzie”.

Screenagers.pl i polskie piosenki wszech czasów

O zesta­wie­niu Screenagers.pl, któ­rzy uło­ży­li listę naj­lep­szych pol­skich pio­se­nek w histo­rii, wciąż gło­śno. Może parę utwo­rów zna­la­zło się u góry raczej nie­za­słu­że­nie, może pro­mi­nen­ci kry­ty­ki muzycz­nej wska­zu­ją, że dobrze wie­dzie­li, iż zwy­cię­ży Zaucha, może wyno­sze­nie pod nie­bio­sa jed­ne­go „nur­tu” powo­du­je uwa­le­nie kil­ku innych rów­nie istot­nych, ale... zda­rzy­ło mi się napi­sać do por­ta­lu tekst o tej liście. Zaczynał się tak:

Hunx And His Punx

Byłem wczo­raj na dosko­na­łym kon­cer­cie. Nie pamię­tam, kie­dy tak dobrze wyda­łem 40 zło­tych. Okazało się też, że jestem sta­ry lis, jak cho­dzi o kon­cer­ty, bo przy­szedł­szy z ponad­go­dzin­nym opóź­nie­niem, zdą­ży­łem jesz­cze pone­twor­ko­wać gru­by kwa­drans i byłem w sam raz na pierw­szy support.