Nazwa wydawcy jest zarazem zapowiedzią zawartości – to druga płyta katowickiego zespołu Brzoska (poeta) i Gawroński (kompozytor). Tym razem jest ona integralną częścią książki „W każdym momencie, na przyjście i odejście”, do której recenzent nie ma dostępu, więc napisze (recenzent) o samej płycie.
W dwóch utworach gra tu Mikołaj Trzaska. Największą uwagę zwraca „Annie Leibovitz fotografuje niebo dla Susan Sontag”, kapitalne połączenie czarnego jak smoła rytmu z jego klarnetem basowym. Motorem pozostałych utworów są chłodne elektroniczne podkłady Dominika Gawrońskiego, w „Wakacjach” bardziej piosenkowe, w „Liście do ojca/liście do brata” zrobione z awangardowym zacięciem i akordeonem Andrzeja Teofila.
Oprócz recytacji Wojciecha Brzoski słychać drugi głos – śpiew Joanny Małanki. Przypadł jej nawet jeden utwór w całości – właśnie ten wspomniany na okoliczność udziału Trzaski. Sam Brzoska ma styl wypowiedzi zbliżony do Świetlickiego, ale własny: mówi wyższym głosem, z solidnymi pauzami i w dość ostrym, nadąsanym tonie. Ma to swój urok. Najbliższe są mi frazy z „Koła”: „niedzielne popołudnie w parku/ pierwszy ciepły dzień tej wiosny/ w kształcie kuli/ koła/ piłki/ życie toczy się (...) życie chowa się w brzuchach ciężarnych/ odfruwa w balonach”.
Trzy lata temu ukazała się pierwsza płyta tego zespołu „Nunatak”, od której „Słońce, lupa i mrówki” jest propozycją ciekawszą i chyba bardziej dopracowaną. Jeśli jednak ktoś nie lubi łączenia poezji z dobrymi piosenkami, to kilka miesięcy temu wyszedł album „Wiersze na głos i perkusję”. Tu teksty Brzoski wykonali śpiewaczka operowa Iwona Karbowska z perkusistą Przemysławem Borowieckim. Miłośnicy awangardy powinni być usatysfakcjonowani.
Tekst ukazał się 21/7/15 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji