Jedna z najbardziej oryginalnych wokalistek śpiewających zarówno piosenki, jak i muzykę klasyczną ma nowy zespół. Z Joanną Halszką Sokołowską gra Bartek Tyciński.
Bardzo lubię Joannę Halszkę Sokołowską za elektroniczny duet Der Father, za poetycki zespół Przepraszam, w którym śpiewała z Grzegorzem Uzdańskim, za chórki na płycie i koncertach Zbigniewa Wodeckiego z Mitch & Mitch... Halszka robi wrażenie kolejnego freaka (freaczki) ze środowiska Lado ABC, ale jej działalność jest znacznie szersza. Pisze muzykę teatralną, ma na koncie własną wersję cyklu pieśni „Winterreise” Schuberta i autorską operę kameralną „Msza”.
Jej muzyczny partner na tej płycie nie jest gorszy. Bartek Tyciński to filar wszechstronnej grupy Mitch & Mitch, kiedyś w punkowo-noise’owych Starych Singers, od niedawna gra w elektronicznym Slalomie. Jest też m.in. współautorem doskonałych płyt zespołu Paristetris.
W programie New Cage mają pięć utworów z repertuaru Johnny’ego Casha oraz cztery autorskie. Ona śpiewa i gra na klawiszach, on na gitarze, basie, organach. Na bębnach gościnnie udzielili się Macio Moretti i Hubert Zemler, wśród gości są też Miłosz Pękala i Tomasz Duda, filary sceny Lado ABC.
Cash śpiewany przez kobietę? Rodzi się pytanie, czy to jest na serio. Jak mawiają mało lotni politycy: i tak, i nie. To największa tajemnica wytwórni Lado ABC – taka granica dla niej nie istnieje. To, że u początku jakiegoś muzycznego projektu jest zabawa lub żart, nie znaczy, że dana płyta nie będzie autentycznie wzruszać. Coś robionego z pełną powagą może wywołać uśmiech.
W najlepszym znaczeniu słowa dwuznaczną postacią jest też Halszka. Szalona, odważna, onieśmielająca, a zarazem bardzo wrażliwa, delikatna. Nie spodziewałem się, że jej gen oryginalności tak dobrze dopasuje się do Tycińskiego. Ten elegancki i czujny gitarzysta w różnych zespołach zawsze umykał z centrum sceny, jakby szukał cienia. W New Cage wracają pasje, którym daje upust choćby w Mitchach: od zabawy w country, przez bluesa i americanę, po najbardziej zaskakujący motoryczny finał „Miliani” (sam napisał ten utwór).
„Wszystko jutro” to w większości delikatna płyta, często cicha. Powiedziałbym: dopieszczona. Do pięknego, krystalicznego głosu Halszki wspaniałym tłem są wycyzelowane brzmienia gitary Tycińskiego oraz klawisze tworzące np. w „You Are My Sunshine” dźwiękową mgłę, w której nurza się głos Halszki. „Places” jej autorstwa to z kolei ballada w typie „Interlude”, które Siouxsie Sioux śpiewała razem z Morrisseyem.
Zaskakująca, cicha i mocna płyta. Zupełnie nieistotne jest to, czy nagrana na serio. Ironia New Cage nie jest bowiem zatruta żółcią. Wielbiciele klasycznego Johnny’ego Casha raczej nie mają czego szukać na „Wszystko jutro”, ale miłośnicy nieoczywistych interpretacji i wrażliwcy będą wniebowzięci.
Tekst ukazał się 21/6/17 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji