Bartosz Kruczyński to członek duetu Ptaki, który w 2015 r. wydał wspaniały album „Przelot”. Doniosłość tamtej płyty nie polegała na technicznej sprawności samplowania, lecz na tym, że artyści połączyli starą polską muzykę rozrywkową ze współczesnymi rytmami i stylami, od house’u po trip-hop.
Tym tropem idzie Kruczyński na solowej płycie „Ostatni dzień lata” (jako Pejzaż; inny jego pseudonim to Earth Trax), którą wydawca celnie klasyfikuje jako nu-disco / balearic / hip-hop / r’n’b. Jest to więc zgodnie z tytułem rzecz na w pełni rozkwitłe lato. Dodam tylko, że skojarzenie z filmem Tadeusza Konwickiego jest na miejscu: czerń i biel, niespieszność narracji, ulotność, kameralność to również cechy utworów Pejzażu. Te piosenki pasowałby do starych polskich filmów, od czarno-białych po kolorowe, ale wyblakłe z lat 70.
Kruczyński sampluje głosy Haliny Frąckowiak, Edyty Geppert, Renaty Kretówny, Alicji Majewskiej czy Iwony Niedzielskiej i umieszcza je w kontekście tanecznej i chilloutowej muzyki nam współczesnej – podkłady bywają nawet triphopowe („Tyle znaczeń”) czy egzotyczno-tropikalne („Przyzwyczajamy się”). Ludzki głos, do tego znajomy (dla młodszych jest np. fragment Grammatika, również Zbigniew Wodecki brzmi tu jak młodzian), to świetny sposób na ożywienie piosenek, też przecież złożonych z powycinanych z dużą wprawą instrumentalnych fragmentów innych utworów. Jednak gatunki nie mają znaczenia, one mają tylko pomóc opisać ogólny klimat wakacyjnego lenistwa, zmęczenia odpoczywaniem. W tym przypadku słowa i melodie starych piosenek pasują idealnie.
Tekst ukazał się 13/7/18 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji
Pingback:Najlepsze płyty roku 2018 - Jacek Świąder | Ktoś Ruszał Moje Płyty