Trzy lata minęły od debiutanckiej płyty Oxford Drama. „In Awe” wydała oficyna Brennnessel prowadzona przez muzyków z zespołu Kamp!. Teraz Małgorzata Dryjańska i Marcin Mrówka mają po 25 lat i właśnie ukazał się ich drugi album.
Jest bardziej piosenkowy, bardziej melodyjny i jeszcze lepiej zaśpiewany. Wtedy myślałem o nich jak o spadkobiercach duetu Rebeka, dziś widzę opozycję: drapieżna, rozkręcona Rebeka i wyciszeni, pielęgnujący jasne brzmienie Oxford Drama.
Najbardziej uderzająca różnica w stosunku do debiutu: Oxford Drama ucieka od popowo-elektronicznej formuły. O ile patroni wrocławskiego duetu – mam na myśli Kamp! – wciąż kręcą się wokół różnych odmian tanecznej elektroniki, o tyle Oxford Drama sięga po lżejsze, delikatniejsze brzmienia. Ma nawet fortepian, smyczki, sekcję dętą i żywą perkusję w „Party Song”, bardzo dużo gra gitara. Przeboje tego duetu, takie jak „Alter Ego” i „We Were Wrong”, nie są „in your face”, niczym Penelope Cruz na ekranie – lecz nierzeczywiste i lekko wycofane, jak gra Ryana Goslinga.
Muzyka lat 80., od post punka po romantyczną elektronikę, wydawała się przez polskich współczesnych artystów wyobracana na wszystkie strony. Oxford Drama przypomina, jak ważne w tym wszystkim powinny być piosenki, aranżacje, melodie. Ich miękka, delikatna stylistyka jest u nas czymś bardzo oryginalnym, a w ich wieku – po prostu niezwykłym.
Tekst ukazał się 26/10/18 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji