Nowe wydanie owianego mgłą tajemnicy duetu utożsamianego z poszukującym polskim techno. RSS B0YS na ogół swoje nowe produkcje dostarczają oficynie Mik Musik, ale „B0DY FL0W” ukazuje się nakładem duńskiego Speaker Footage, w dodatku jako kaseta.
Od poprzedniej, podwójnej płyty RSS B0YS minął mniej więcej rok. „HDDN” sugerowało, że przed duetem muzyka kosmiczna, odjechana, funkowa, może łagodniejsza. Po przesłuchaniu „B0DY FL0W” wydaje mi się, że stare RSS – szorstkie, wielowarstwowe, osadzone w mocnym rytmie – nie przepadło, ale stało się bardzo łobuzerskie. Takie są perkusyjne zabawy w „R00N 0N” zestawione ze smażeniem syntezatora, które w połowie utworu niespodziewanie wpada w niewygodną, mocno dającą po uszach melodyjkę, a później okrutny biały szum i obłędną improwizację.
Najlepiej leży mi „BYRD R00N”, w którym rytm i dzwonkowe, glitchujące syntezatory tworzą pobudzającą ścieżkę dźwiękową do podróży po wyobraźni. Im dalej i gęściej w ten album, tym cieplej na sercu. Świetne jest też ostatnie transidło, blisko 10-minutowe, porywające „N00R”. Tu ślad kosmicznych brzmień i funku (może nawet brazylijskiego baile funku?) jest najgłębszy. Tak jak w innych numerach utwór ciągle mutuje, przekształca się, pączkują nowe tematy. Muzyka, improwizowana czy nie, koncertowa czy nie, objawia się jako droga, nieskończone spektrum możliwości, a nie tylko końcowy rezultat – utwór. To nauka, którą należy pobrać od RSS B0YS.
Tekst ukazał się 2/3/16 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji