Po elektropopowym debiucie „Post” sprzed dwóch lat grupa Alles nagrała płytę ostrzejszą tekstowo i muzycznie. Na tle zimnych brzmień syntezatorów najpierw jest mowa o „dumie narodowej”, „Bogu, honorze i ojczyźnie”, a później o „gloria victis ramię w ramię”. A w tle Chopin.
Ta płyta pokazuje, jak z prężnej sceny może wyłonić się niepodrabialne brzmienie. W latach 90. poprzedniego stulecia koncertom punkowym w Łodzi towarzyszyły imprezy z muzyką techno, a nawet dyskotekową. Przodował w tym Fagot, klawiszowiec barok-punkowej grupy 19 Wiosen.
Takie brzmienia podchwycili też, nie rezygnując z etosu punkowego, Kuba Wandachowicz z Cool Kids Of Death czy muzyk i producent Paweł Cieślak. Ostatnio w Łodzi objawił się rewelacyjny duet Alles, który dwa lata temu wydał elektropopowy album „Post”, a tej zimy epkę „Together We Are” z punkowymi piosenkami sprzed lat zaaranżowanymi na agresywną, syntetyczną muzykę.
Za mieszankę nowej fali, industrialu, za punktowy rytm i chłodne syntezatory odpowiada w Alles Marcin Regucki (gitarzysta grupy Bruno Schulz). Wokalistą i autorem słów jest Paweł Strzelec (wcześniej Pornohagen). Już w pierwszym utworze na „Culture”, tytułowym, po zagranych przez producenta (Cieślak!) kilku nutach Chopina wokalista wykłada, czym jest kultura („z nią muszę żyć, ze sobą wszędzie ją zabiorę”) i że nie mamy wpływu na to, gdzie się urodziliśmy ani jakimi historiami nasiąknęliśmy jako dzieci („o grobach, bohaterach, szarżach i pogromach”). Jednak decydujemy o tym, gdzie możemy tę kulturę zabrać i co z nią w zrobimy.
Teksty Alles można czytać jako wyraz troski o to, co nasze czasy zrobią z kolejnymi pokoleniami. Po deklaracji „skąd jestem” w kolejnym utworze następuje wyjście na wrogi, niebezpieczny świat. Tak oczywiste humanistyczne hasła jak „nigdy więcej” czy „najpierw jesteśmy ludźmi, dopiero później narodami” są w tym świecie mniej popularne niż wyliczane przez Strzelca „duma narodowa”, „patriotyczny obowiązek”, „zwycięzcy mają rację”. Jakoś wolimy się bać niż dbać o innych. Syntezą dzisiejszego wychowania są słowa: „Bóg honor ojczyzna/ kominiarki i sztandary/ śmierć lewackim kurwom/ śmierć wrogom naszej wiary” („Dezintegracja”).
Najbardziej zapadła mi w pamięć uniwersalna fraza: „Panowie i panie/ gloria victis ramię w ramię/ drugi raz nie zaproszą/ nie zaproszą nas wcale // padnij, powstań i do przodu” z może najbardziej ponurego „Gloria victis”. Melancholijne pasaże syntezatorów, gryzący rytm bębna basowego, beznamiętny głos Strzelca nie dają nadziei na to, że świat kiedykolwiek stanie się miłym miejscem. Niczym zimny ekran Alles wyświetla informację: „przepraszamy, nie wygrałeś”. Na pociechę jest ta mocna, uderzająca prosto w serce płyta.
Tekst ukazał się 30/11/16 w Wyborcza.pl/kultura – tamże więcej recenzji