Zanim Grzegorz Uzdański zyskał sławę i sympatię szerokich rzesz jako autor internetowych „nowych wierszy znanych poetów”, śpiewał w zespole Przepraszam. Jego charakterystyczny głos, sposób śpiewania, tematy muszą się kojarzyć z Przepraszam, ale jest też sporo nowości.
W nowym składzie towarzyszą Uzdańskiemu znani z warszawskiej sceny improwizowanej saksofonista i gitarzysta Jan Małkowski oraz perkusista Dominik Mokrzewski. Na basie gra Nela Gzowska, dawniej w Kobietach. Ryby tworzą dobre piosenki – od bluesa, przez bigbit, po alternatywnego rocka – tylko trudno się zorientować, co jest na serio. Prawdopodobnie nic.
Niekończące się monologi Uzdańskiego z drobnymi wyjątkami zostały ujęte w ryzy refrenów i zwrotek. Jest to katalog nieszczęsnych sytuacji, jak to w polskim rocku, tyle że Uzdański z ekipą przekracza to, co inne grupy naiwnie uważają za linię obciachu. Robi to w sposób poetycki i taktowny. „Jesień nas porwie i zje/ co nie zrobimy to źle/ pies pożarł liść/ smutno mi dziś”, śpiewa Uzdański w „Jesieni”. W bigbitowym „Czy będziesz kochać mnie jutro” pomaga żeński chórek, a w dramatycznej rockowej „Polsce” – męski („Mój własny syn/ słabo zna polski hymn/ kto tak go wychował i co będzie z Polską”). Wziąć się w garść pomaga „Gorzej”: „Inni mają gorzej niż ty/ są na przykład chorzy/ tysiąc razy gorzej niż ty”. Na najwyższe oceny zasługuje też „Ciepło” o ocieplaniu domu papą holenderską, a w kolejnej zwrotce – wizerunku nieudacznego guru sekty. „Kenia” jest zatem płytą, na której znajdą państwo odpowiedzi na wszystkie rozterki.
Tekst ukazał się 10/6/16 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji