Bardzo lubiłem w „Przekroju” rubrykę „w tym tygodniu nie piszemy o...” (zwłaszcza za czasów Jacka Kowalczyka). Dlatego chciałbym od czasu do czasu wrzucić niezbyt długie recenzje płyt, o których nie napiszę. Dziś zaczynam.
Passenger – All The Little Lies
no niestety nuda potworna (mówiło się kiedyś: wieje sandałem), czyli kunsztowne piosenkowe perełki i irytujący wokal (tzw. głos niziołka).
Chris Schlarb – Psychic Temple II
fajny, wyuczony, soundtrackowy i nawet prawie postrockowy, do bólu poprawny, przezroczysty, życzę miłego dnia.
Andrew Cedermark – Home Life
w sam raz na lato, świetny podkład do czytania „Newsweeka”; nudny miły chłopak, gra w Titus Andronicus; udane zdjęcie promocyjne.
Fuck Buttons – Slow Focus
nie mówię nie, ale jezu ile można; witamy jednak z otwartymi ramionami ten album, może ktoś go zdążył posłuchać na Piczu.