Dziewiąta płyta Gang Of Four pokazuje, jak zbędny może być powrót kogoś, kto w końcu lat 70. i na początku 80. nagrywał ważne płyty. Najciekawszymi albumami Gang Of Four zawsze będą „Entertainment!” (1979) i „Solid Gold” (1981). To, czy akurat „What Happens Next” będzie w takim rankingu piąte, czy ostatnie, nie ma znaczenia.
Ja już nie jestem ciekaw, co dalej się wydarzy z Gang Of Four. Za to chętnie czytam u Reynoldsa wywiady z muzykami o tym wczesnym okresie, gdy zafascynowani sytuacjonizmem studenci z robotniczego Leeds podpisali kontrakt z wielką wytwórnią EMI i próbowali rozwalić system od środka.
Z oryginalnego składu zespołu ideologów postpunku na pokładzie został tylko Andy Gill, gitarzysta o bardzo charakterystycznym brzmieniu. Zrekrutował wokalistę, ale na nowym albumie Gang Of Four gościnnie śpiewają też Alison Mosshart z The Kills czy Herbert Grönemeyer, słynny niemiecki piosenkarz. Zespół gra dziś grzeczny pop rock i nawet nie stara się „kwestionować wszystkiego”. „What Happens Next” dla muzyce rozrywkowej A.D. 2015 jest szarym tłem.
Recenzja ukazała się 18/3/15 w „Gazecie Wyborczej” obok tekstu o książce Simona Reynoldsa „Podrzyj, wyrzuć, zacznij jeszcze raz” – w portalu więcej recenzji