Dbająca o elegancką oprawę winyli warszawska firma U Know Me ma pomysł na gwiazdkowy prezent dla wielbicieli spokojnej miejskiej elektroniki.
Kixnare, czyli 32-letni Łukasz Maszyński, ostatnim albumem „Red” (2013) przedarł się z grona producentów hiphopowych na tereny opanowane przez kompozytorów muzyki elektronicznej. Pseudonim wskazuje na szczególne upodobanie do rytmów i rzeczywiście, na „Rotations” Kixnare raz jeszcze obok wyznaczającej tempo stopy układa rytmy etniczne, latynoskie, afrykańskie wybijane na innych instrumentach.
Uwagę zwraca tu przebojowy „Rknr”, w którym Kixnare’owi pomaga amerykański wokalista i trębacz Miles Bonny. W tym coverze „Reckonera” Radiohead rytm wyznaczają naturalne brzmienia marakasów i marimby czy wibrafonu, ale najpiękniejszy jest moment, gdy mocniejsze uderzenia w klawisze fortepianu sygnalizują „czas dla wokalisty”. Kixnare odsuwa się na bok, wycisza instrumenty, żeby było słychać nawet oddech Bonny’ego i słowa: „because we separate it ripples our reflections”. Po chwili do głosu dochodzi trąbka, wyłania się egzotyczny, niemal taneczny rytm, a „Rknr” kończy się w rejonach klubowych.
Do najlepszych na „Rotations” utworów należą też szemrzący „Dimensions” oraz „Muted”. To z kolei wolny utwór odwołujący się do dubu, z pogłosami na klawiszowych akordach, podkręconym basem, ale też delikatnymi melodiami syntezatora. Na sam koniec wdzierają się w to nagrania terenowe, jakby fragment koncertu orkiestry, dźwięki miasta? Kixnare jest już daleko od hip-hopu, ale jego głowa wciąż rodzi cudowne skojarzenia.
Tekst ukazał się 12/12/14 w „Gazecie Wyborczej” – w portalu więcej recenzji