Lubię takie zagadki: wydawca pisze o 12 utworach, a na mojej płycie tylko 11. Wybija się singlowe, otwierające „Efektywnie” – kojarzy się z Rammsteinem, tylko że bardziej sensownym. Gitarowe riffy są idealnie stopione z samplami. Dalej jest już bardziej tradycyjnie, gitarowo i mocno, jak to w SP Records.
Sen Zu przypomina wczesny, mocniejszy Hey. Mniej od tamtych kombinuje, za to bardziej jest „sercowy” w sensie zaangażowania oraz tempa. To nie jest porównanie bez wad, ale ma podkreślić rolę i ekspresję wokalistki – Zu Pytlińska ma głos podobny do Nosowskiej.
W jej tekstach więcej niż poezji jest trochę już zapomnianego „przekazu”. Zu bliżej ma do ziemi niż do świata idei – „na marzenia senne czasu nie marnuje”, nie lubi bezruchu, ironicznie rozprawia się z medytacją. Chce „czerpać garściami z życia / aż po samo dno, samo dno”, ma „za mało liter, aby się wysłowić”. To ta dziewczyna „robi” cały zespół, tak jak w nazwie.
Tekst ukazał się 1/9/11 w „Dużym Formacie” – w portalu więcej recenzji